czwartek, 14 grudnia 2017

Obraziłem się na starsze Panie.

     
Często wczesnym rankiem gdy jadę do szkoły (dojeżdżam 40km) zauważam pewne "typy" Pań. Chciałbym opisać jak to wygląda moim skromnym okiem. 

       Grażynka. Tak nazwałbym wesołą kobiecinę, którą widuję rano w komunikacji miejskiej. Imię to idealnie odzwierciedla jej dobry humor i relacje z ludźmi, które można by określić idealnymi. Budząc się rano w różowej puchowej kołdrze i odsłaniając okna, z których wiecznie płynie światło słoneczne, nie przejmując się niczym wychodzi do pracy. Pracuje ona w małej sieciówce, sklep odzieżowy, niekiedy z niewielkim nakładem obuwia. Odwiedza ją parę stałych klientek, które można spokojnie już nazwać psiapsiułkami. Plotkują, rozmawiają cały dzień, śmiejąc się przy tym i planując kolejne wizyty. Normalny człowiek, po całym dniu pracy, wraca do domu zmęczony i pada, ewentualnie nogą ogarnia mieszkanie, nie ona. Wesoło podśpiewując odwiedza jeszcze parę marketów, żeby mieć produkty niezbędne do funkcjonowania jej diety, mianowicie:
Na lepsze krążenie, lepszą pracę serca, tu żeby skurcze nie łapały, a tu na lepszą pamięć, no i oczywiście na stawy.
       Kolejnym typem śmiało mogę określić Panią, która wydaje się niezbyt przyjemną osobą. Nazwy własnej dla niej nie znalazłem, ale mogę ją śmiało określić stereotypowym moherem. Najbardziej mnie intryguje gdzie ona może jechać o 6:40 rano. Jeżeli nie do lekarza, ani na zakupy, to gdzie?
Wracając jednak do samego zachowania w autobusie. Jeżeli nikt nie ustąpi jej miejsca, mruczy pod nosem jaka to młodzież w tych czasach jest niewychowana i że kiedyś to było lepiej i tak dalej. Rzadko się zdarza, że ludzie nie ustępują miejsca starszym osobom, co mnie cieszy, ale nawet jeżeli pozwolisz owej Pani usiąść, to i tak mruknie co nieco. Rozsiadając się, dostosowując skromną posturę do siedzeń pojazdu, swoim wzrokiem wyraźnie da do zrozumienia, że nie wygodnie, siedzenia za twarde i w ogóle to torby nie ma gdzie położyć. Wydawać by się mogło, że jeździ tylko po to, żeby na dworcu przesiąść się do kolejnego autobusu w którym można narzekać, ale nie za długo, żeby na msze zdążyć na 18.
     Ostatnim typem, chyba najżywszym, jest Pani, która non stop mówi, a nawet wręcz gada. Jest w niej wszech ogarniająca ją liczba tematów, które zdawać by się mogło, musi przerobić danego dnia, bo nie byłaby sobą. Jak nie rozmawia przez telefon, to zagaduje ludzi w okół. Mi osobiście nie przeszkadza, bo ja idę ze słuchawkami na uszach przez świat, mimo to uznałem, że musi znaleźć się w tym zestawieniu. Zawsze porównuję ją do komentatorów aukcji  z ameryki. Trzy tysiące słów na minutę i mogłoby się wydawać, że o wszystkim, otóż nie. Są to dokładnie przemyślane schematy.
O tej jednej z pracy co nazwiska wymieniać nie będę, bo to już nie ważne
O sąsiadce, znaczy to nie moje zdanie, ale tak słyszałam
W wiadomościach coś ostatnio Panie mówili, że zmiany klimatyczne
I na zdrowiu jakoś tak podupadłam [to rubryczka na dolegliwości]
Ciekawe co u Ani słychać, dawno nie dzwoniłam, może jej podwyżkę dali to na zakupy się przejdziemy.
     Naprawdę to garstka tematów, na które ta Pani może rozmawiać. Czasami się zastanawiam, że jedyny moment w jakim nie wydaje z siebie żadnych słów, to moment spożywania posiłków, albo spania, chociaż tu też bym polemizował.
     Z pewnością te typy można zaobserwować na co dzień, nie trzeba się chyba nawet przyglądać. Miło, że w społeczeństwie są ludzie, którzy koloryzują nam to na ogół szare społeczeństwo i jeżeli chodzi o mnie, to mi to nie przeszkadza.
     

7 komentarzy:

  1. Najgorsze to są dzieciaki z językiem rodem z rynsztoka, którym raczą wszystkich pasażerów...no i mohery, które o słowie "przepraszam" i "dziękuje" to chyba nie słyszały.. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Na szczęście nie jeżdżę autobusem,a na rowerze :-)....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrowsza alternatywa, ale zimą trochę niewygodna ;)

      Usuń