niedziela, 25 lutego 2018

KOMISJA WOJSKOWA.

    Jakoś na początku tego pięknego miesiąca jakim jest luty, dostałem wezwanie na komisję wojskową. W zasadzie to nie zrobiło to na mnie wrażenia, bo i tak trzeba jechać i tak, więc w drogę. Chwilę po przeczytaniu listu, na którym było napisane, że data wezwania to 21.02.2018r. spojrzałem na wiszący za mną kalendarz, na którym jawnie było napisane, że to wtorek.

    Tydzień później. Wyczekiwany wtorek. Wstałem tak bardzo wcześnie rano, że na co dzień tak nie wstaję (ok. 5:30), więc nie ucieszyło mnie to w ogóle. Jak zwykle punktualny pojawiłem się na przystanku, autobus przyjechał i w drogę ponad 20km. trasy. Gdy wysiadłem na dworcu, odpaliłem wcześniej przygotowany GPS na moim (prawie) niezawodnym smartphonie i ruszyłem w drogę. Nie widziałem żadnego mpk, więc "z buta" kolejne 2km. O dziwo, nawet cieszyłem się, że dzisiejszego poranka wszystko tak sprawnie idzie. Na czas wstałem, nigdzie się nie spóźniłem i nie spóźnię, nie zabłądziłem, nic nie zgubiłem, lecz to tylko pieprzone pozory.
   Patrzę, budynek, to tu. Postanowiłem więc, że wchodzę. Szybki look na zegarek, 7 rano, 40min. przed czasem, no po prostu miodzio. Po przekroczeniu progu szkoły (tak, komisja wojskowa w szkole, tak wiem, dziwne) patrzę, pusto. W pierwszej chwili pomyślałem "pewnie wszyscy gdzieś w sali, na wyższym piętrze, czy coś, zaraz kogoś ogarnę i się zapytam". I faktycznie. Po chwili zobaczyłem młodego faceta, tak z 30lat na oko, myślę sobie konserwator. Zaczepiłem Pana i rozwinął się skromny dialog:
   - Dobry, szuka Pan czegoś?
   - Oczywiście, przyszedłem na komisję wojskową, mam nadzieję, że nie pomyliłem adresu
   - Nie, skądże, dobrze Pan trafił
   - Całe szczęście, więc gdzie mam iść, na drugie piętro, czy tam na koniec ...
   - Chwileczkę, faktycznie jest Pan w dobrym miejscu, ale komisja jest od jutra, dzisiaj wszyscy mają wolne.
  NO NIE GADAJ, szybko wyciągam wezwanie, patrzę no 21.02.2018, patrzę w kalendarz, wtorek, dzisiejsza data, NO ŻESZ KURRRRR....
  Ekhmm, tak zgadza się, popieprzyłem daty, źle spojrzałem, cokolwiek, w każdym razie wstałem wcześnie rano, ogarnąłem sobie zwolnienie w szkole, na dzień przed planowanym spotkaniem, wszystko po nic.
                                                         

                                                                      21.02.2018r.

   Kolejny dzień. Frustracja po wczorajszej wtopie zamieniła się w dowcip, więc można zaczynać dzień weselej. Wczoraj wieczorem poczyniłem negocjacje z kumplem i wspólnie dogadaliśmy się, że pojedziemy razem samochodem, gdyż on też ma komisję wojskową. Nowy dzień, nowy ja, zadowolony, ponieważ dzisiaj, skończą się moje męki z tą chorą historią.
   - Przepraszam bardzo, kim Pan jest?
   - Ja? nazywam się Piotrek i piszę ten tekst na bloga.
   - Aha, rozumiem, w takim razie zapomniał Pan dodać, że jest Pan PIEPRZONĄ OFIARĄ LOSU KTÓRA NIE UMIE NIC NORMALNIE ZAŁATWIĆ.
  Spieszę z wyjaśnieniami. Przyjechaliśmy na miejsce, 10 minut przed czasem, weszliśmy do środka, udaliśmy się na piętro i uraczyliśmy swoją obecnością 10 innych osób, które chwilę wcześniej wpisały się na listę u sympatycznego pana z wąsem siedzącego przy biurku. Podchodzi kolega :
   - Dobry, wezwanie, dowód osobisty, zdjęcie, legitymacje szkolną jak się uczysz i prawo jazdy jak masz. - Mruknął Pan z wąsem, a kolega wykonał polecenie. Podchodzę ja i procedura się powtarza
   - Dobry, wezwanie, dowód osobisty, zdjęcie, legitymacje szkolną jak się uczysz i prawo jazdy jak masz.
   - Oczywiście : Wezwanie, dowód osobisty, legitymacja, prawka nie mam i ... o cholera, zapomniałem zdjęcia.
   - Słucham?
   - Zapomniałem zdjęcia, czy mógłbym je donieść jakoś jutro czy coś? Bo mieszkam zbyt daleko teraz żeby jechać.
   - Nie ma szans. Bez zdjęcia nie wyrobimy Panu książeczki wojskowej. - Spojrzałem błagalnym wzrokiem na kumpla i przekalkulowaliśmy telepatycznie, że 40min wystarczy i mam u niego przerypane.
   - Panie, a jak w 40min Panu dowiozę to zdjęcie
   - No dobra, to ja na bok teczkę Pana odłożę. - Kumpel wziął jeszcze tylko prawojazdy i w drogę. Całą trasę, czyli ponad 20km pokonaliśmy w około 13minut. Do domu wpadłem z takim impetem, że jakby złodzieje mi właśnie wynosili telewizor, to bym ich pewnie nie zauważył, oni mnie zresztą też. Droga zwrotna, czyli kolejne 13 minut i na miejscu, dobry czas, więc nie ma tragedii. Zdjęcie dostarczone, wydawać by się mogło, że wszystko załatwione, ale z racji iż dostarczyłem zdjęcie po czasie, moja teczka była na końcu.
Kumpel jakimś cudem wyszedł stamtąd jako jeden z pierwszych osób, a ja przedostatni, różnica czasowa między nami? On wyszedł przed jedenastą, a ja przed trzynastą.

    Zastanawiacie się pewnie jaki z tego wypłynął wniosek? Otóż, jeżeli macie coś załatwić, upewnijcie się o wszystkim nie 10, nie 100, ale tysiąc razy, że nic nie przeoczyliście. Zawsze wydaje mi się, że wszystko mam dopięte na ostatni guzik, a po takich historiach okazuje się, że trzeba być jeszcze bardziej uważnym.

`
 
 

9 komentarzy:

  1. No wiesz troszkę jesteś roztargniony widać, jak ja miałem WKU to miałem wykaz w punktach co zabraci ze sobą na komisję i zabrałem. A samo badanko jak? Grrr zapytam się grzecznie majtki w dół były?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majtek w dół nie było, ale i bez tego kategoria A :D

      Usuń
    2. Kiedyś trzeba było zdjąci ponieważ doktorek oceniał nie wiem co ale tak było.

      Usuń
  2. Haha, ale sieroctwo, zupełnie jak ja 😂
    Też ostatnio byłem na komisji wojskowej i również zapomniałem zdjęcia! Miałem o tyle gorzej, że musiałem je w ogóle wyrobić najpierw u fotografa. Zeszło w sumie godzinę XD masakra.
    Pozdrawiam serdecznie! 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja całe szczęście, gdy wyrabiałem do dowodu, zrobiłem ich nadmiar i to mnie uratowało, pozdrawiam również :D

      Usuń
  3. Ciekawie napisane, czytałam z zainteresowaniem. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja osobiście komisję mam dawno za sobą. Ale strach był ;] Ogólnie gdy wchodziło wojsko zawodowe akurat wtedy mój rocznik miał wezwanie. Upiekło mi się ;]

    Tak poza tym ciekawy wpis pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń