wtorek, 17 maja 2016

O tym jak założyłem bloga.

        Z natury jestem człowiekiem kreatywnym, lecz nie wiem czego chcę w życiu. Wygląda to w ten sposób : jednego dnia chcę być gwiazdą rocka, a drugiego rysować komiksy, czy zająć się podbojem gospodarki w naszym kraju.
Tak sobie myśląc wykonywałem poranne czynności takie, które zazwyczaj robi się wczesnym porankiem, ale do rzeczy. Grzebiąc w necie napotkałem się na parę blogów o różnistej tematyce, pomyślałem sobie, "nie no luz, fajna sprawa, ale co ja bym tam wypisywał i czy w ogóle to się przyjmie".
Jak to mówią, kto nie ryzykuje ten szampana nie pije.
Myśląc tak już dobre naście minut, stanąłem, a oczom moim ukazał się deszcz, droga do autobusu będzie nie lada wyzwaniem, ale do szkoły trzeba dotrzeć. Na myśl narzuciło mi się parę pierwszych pomysłów na temat bloga, poniżej parę z nich :
  - Roślinność, niby się kiedyś zajmowałem, ale nie będę pisał jak podlewać roślinki, bo każdy to umie i nie każdego to " chwyci"
  - Plastyka, a dokładnie rysunek, parę razy w swoim życiu spotkałem się z opiniami, że wychodzi mi dobrze i zgrabnie ta jakże wymagająca cierpliwości sztuka, ale nie przepadam za tym.
       W sumie tylko to mi przyszło do głowy, bo krople deszczu dawały mi do zrozumienia, że nie są pokojowo nastawione do mojej osoby. Kiedy dotarłem do mojego miejsca docelowego, pozostało mi tylko czekać na autobus. Stojąc tak, ujrzałem przed sobą pana, na oko 176cm wzrostu, kapelusz, płaszcz, parasolka. Rodem wyciągnięty facet z włoskiej mafii z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Nasunął mi sie kolejny pomysł, może moda? No ale ile można, mało tego jest w internecie? A zresztą się na tym nie znam. Moje myśli zostały przerwane przez mój nadjeżdżający transport. Procedura została wykonana sprawnie i bez żadnych błędów, a mianowicie : Przepychanka, kto pierwszy, wsiądzie ten lepszy, czynność płatności u kierowcy w celu otrzymania biletu i udanie się na miejsce siedzące, no wlaśnie, o ile takowe będą.
.
.
.
.
Stoję..  Czy naprawdę każdego ranka musi nie być wolnych miejsc? Ja rozumiem, praca, szkoła, ale to wygląda tak, jakby nie było żadnego innego transportu oprócz mój.
"Jakby ktoś to usłyszał to by się nieźle uśmiał"...  MAM! Będę pisał o codziennych sytuacjach, które dzieją się wokół mnie, jak i czasami z moim udziałem z lekką nutką dowcipu. Pomysłów jest multum, i każdy ma inny humor, więc nigdzie nie spotkam takiego samego bloga.
     Pomińmy już temat szkoły (są ciekawsze rzeczy, zapewniam) i przenieśmy się do pory późnego popołudnia.
Kawa zaparzona, więc można się wziąć do pisania. No właśnie, ale o czym. Miały być epizody, to będą. Szybkie przekalkulowanie co dziś robiłem i co mam zamiar zrobić, lecz nic z tych czynności nie jest na tyle ciekawe, żeby kogoś zachęcić. No dobra, trochę wyobraźni nikomu jeszcze nie zaszkodziło.
Wszystko pięknie fajnie, ale jako pierwszy wpis, muszę coś chwytliwego użyć. Myślę, że historia powstania pomysłu na tego bloga będzie idealna.  Po czasie wykonywania metody prób i błędów doszedłem do końca tego zmizerniałego dzieła. Póki co, to na tyle.
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz